Nie od dziś wiadomo, że sztuka może być jednocześnie świetnym biznesem, jak również niezwykle ryzykownym zajęciem. W wielu kręgach panuje stereotyp głodującego artysty, który ledwo wiąże koniec z końcem. Z drugiej strony, każdy zapewne słyszał o dziełach sztuki sprzedawanych za dziesiątki tysięcy euro. Prawda o rzeczywistości leży gdzieś pomiędzy tymi skrajnościami.
Agnes Janich
Agnes Janich to młoda artystka, która podzieliła się swoim patentem na to, jak zrobić ze sztuki dobry biznes. Pomimo, że ma jedynie nieco ponad trzydzieści lat, to osiągnęła taki poziom, że jej prace licytowane są na wszystkich kontynentach świata.
Agnes specjalizuje się w fotografii, efektach filmowych, a czasem zajmuje się tworzeniem instalacji wizualnych. Swoje umiejętności zawdzięcza ukończeniu School of Visual Arts w Nowym Jorku, ale na jej gust artystyczny miało wpływ wiele więcej kultur, gdyż Janich urodziła się w dyplomatycznej rodzinie. Przez to często zmieniała miejsce zamieszkania i poza Stanami mieszkała także w Azji, oraz w Afryce. Być może to sprawiło, że rozwinęła przekrojowe spojrzenie na sztukę i biznes. Poza tym, że tworzy i sprzedaje swoje prace, doradza także kolekcjonerom sztuki.
Sama Janich bardzo się oburza, gdy przywołuje się mit biednego artysty. Wskazuje też, że sama mogłaby spokojnie utrzymywać się z samej sztuki, gdyż jej dzieła kosztują około 2,5 tysiąca franków szwajcarskich. Jednak zaznacza, że aby żyć na wyższym poziomie, nie stroni tez od angażowania się w inne dziedziny biznesowe, które są nieco bardziej lukratywne. W rozmowie przywołuje także kwestie komercjalizacji sztuki. Uważa, że rynek artystyczny jest niekiedy bardzo spaczony, a artyści często tworzą niezgodnie z własną inwencją, jedynie po to, aby zadowolić galerię. Z jednej strony pozwala to na utrzymywanie się z pracy artystycznej, z drugiej jednak znacząco ogranicza pole rozwoju. Janich zaznacza również, że rynek artystyczny w Polsce nie jest jeszcze do końca rozwinięty i panują tu duże różnice w stosunku do światowego rynku. Polskie dzieła są o wiele tańsze i często ich ceny kończą się na takim poziomie, na którym na zachodzie dopiero można zacząć myśleć o zakupie jakiegokolwiek dzieła.